piątek, 19 czerwca 2015

Pieniądze to nie wszystko

Pieniądze to nie wszystko – oczywiście, że nie…
Pieniądze szczęścia nie dają – oczywiście, że dają…

To prawda, że pieniądze same w sobie szczęścia nie dają – bo to jedynie kupa śmierdzących farbą papierów i metalowych krążków – w gruncie rzeczy „kupa zbędnego gówna”. ALE dają – inaczej, umożliwiają – szczęście. Do spełnienie wszelkich marzeń są potrzebne pieniądze. Do uprawiania hobby, na wszelkie zainteresowania są potrzebne WŁAŚNIE pieniądze. W ostateczności są potrzebne do tego, aby móc poświęcić swój czas na hobby lub zainteresowania. Wiecznie pracując i zarabiając jedynie na przeżycie, czyli na jedzenie i rachunki… cóż, no nie każdemu to w życiu wystarczy. Wiele rzeczy bez pieniądzy nie jest możliwe: podróżowanie, żeglowanie, jazda na motocyklu, działalność charytatywna itp. Wiadomo, że wszystko można robić na granicy BIEDY. Niektórym to pasuje, i nie ma w tym nic dziwnego.

Są jednak tacy, którzy mają droższe marzenia, droższe hobby i muszą mieć KASE, żeby móc się temu poświęcić: rajdy Dakkar, loty balonem, licencja pilota samolotów pasażerskich, zwiedzenia największych imprez Rockowych na świecie itp. Po prostu jeden marzy o dżinsach, a inny o Audi S8. Każdy z nich ma inny cel i musi mieć inną kwotę, aby to osiągnąć – ale każda z tych rzeczy daje im szczęście. Zatem pieniądze dają szczęście. Jednemu chce się pracować i mieć wielkie cele i marzenia, innemu nie chce się pracować i zadawala się małymi rzeczami. I nie wnikamy tu w kwestie świadomości, próżności, wychowania, presji społecznej ani zapełnienia braków z dzieciństwa… To komplikuje i bardzo dywersyfikuje sprawę. Ktoś może po prostu chcieć i lubić jeździć super wypasionym Audi S8. Jego sprawa - jego prawo. Jak komuś wystarczy Ford Escort, też dobrze. Słyszy się jak ludzie non stop kolor idiotycznie oceniają innych, wyrażają twarde opinie o ludziach, z którymi nawet nie zamienili słowa. Absurd. Nikt z nas nie chciałby zostać pochopnie oceniony. Bogaty, biedny, chudy, gruby, wesoły, smutny, brudny, czysty – NIEWAŻNE – nigdy nie wiadomo jakie jest tło sytuacji.

Ale bogacz! – a może całe życia klepał biedę i wygrał w Lotto, choćby tydzień temu, a teraz cieszy się dostatnim życiem, póki mu się pieniądze nie skończą, a potem wróci do nędznego życia i do śmierci będzie wspominał jak było wspaniale.  

Ale biedak! – a może miał dobrą pracę, bo całe życie przykładał się, uczył, myślał i działał, a rok temu ktoś go wkopał w inwestycje, firma zbankrutowała, koleś się załamał, wpadł w depresję i wylądował na ulicy.

Ale chudy! – a może wychudł, bo rodzina mu zginęła w wypadku. Przestał jeść z bólu i tęsknoty!

Ale gruby! – a może jest nie uleczalnie chory, i nawet jeśli się głodzi jego tkanka tłuszczowa się utrzymuje.

I tak można w nieskończoność. Ważne jest TŁO. Powodów do tego kim ktoś jest, jaki jest, jak wygląda i jak się ze sobą obnosi jest tyle samo, ile to powodów jest, że my sami wyglądamy i obnosimy się ze sobą w pewien konkretny sposób… a każdy wie, że dużo w życiu przeżył, z wielu dołków wyszedł, wiele szczytów zaliczył – i teraz jest tym, kim jest – po prostu. Nikt nie każe nam wszystkich kochać – co z resztą jest niemożliwe. W zupełności wystarczy, jeśli przestaniemy siać zazdrość i nienawiść, jeśli przestaniemy oceniać, sądzić i obwiniać.  I mam tu na myśli społeczność jako ludzkość, nie konkretne osoby, ani siebie. Mówię o wszystkich - bo to MY WSZYSCY tworzymy społeczeństwo, w którym żyjemy.


poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kobieta Jest Jak Las

Od czasu do czasu sądzę, że już właśnie zrozumiałem jak to funkcjonuje, jak myślą kobiety, jaka jest struktura - logika - ich myśli. Bardzo szybko jednak okazuje się, że niczego nie zrozumiałem - absolutnie niczego - lub zupełnie na opak. Jako mężczyzna, po świecie kobiety poruszam się powoli, i nie puszczam się poręczy. Nie no, czasem się puszczam... i nigdy nie wiadomo jak to się skończy. Raz dobrze, a innym razem, kiedy znów docieram do poręczy jestem poobijany i wykończony. Zdecydowanie jest to ciekawa zagadka, że są dwie płcie, które - jakoś na przekór wszystkiemu - mają się nie rozumieć. Nie mówię tu o dogadywaniu się (ani o lubieniu i kochaniu), lecz o dogłębnym POJMOWANIU jak funkcjonuje przeciwna płeć. Gdzie ogólnikowo można przyjąć, że większość jednostek męskich (oprócz mnie) jest bardzo przewidywalna, a kobieta... no właśnie.
Kobieta jest jak las, każde drzewo jest podobne, ale inne, każdy prześwit gdzieś daleko okazuje się być jedynie małą polaną, a nie wyjściem poza ten ocean zieleni. Jak mężczyzna pokrąży po kobiecej duszy, to gubi się w labiryncie jej myśli. Jeśli dojrzy granice lasu, noc zapada jak gilotyna, a następnego dnia znowu znajduje się w środku pięknego, jasnego lasu, pachnącego poranną rosą. Nie ma już wyjścia na horyzoncie, zaś na dnie serca narkotyczne przywiązanie. 

Nie jest tak, że kochamy najbardziej to, czego nie rozumiemy, co jest tajemnicą, co nas pociąga, niczym dzika przygoda, co porywa niczym górska rzeka - gdzie nigdy nie wiadomo co jest za kolejnym meandrem? Absurdalne uzależnienie... nieustająca ciekawość, co dalej? Nadzieja na coś, czego nie potrafimy nazwać, ani przewidzieć pulsuje w żyłach. W głowie śpi POTWÓR, który jak się przebudza łyka wszystkie kłamstwa i usprawiedliwienia, zamyka oczy, otwiera serce - naiwne i bezbronne niczym małe dziecko.

I jak tu żyć świadomie, kiedy to mnogość emocji nie ma końca... Biegniemy przez życie - często z zamkniętymi oczami - i dopiero tuż przed przepaścią orientujemy się gdzie jesteśmy - nie ma czasu by złapać oddech, a tu trzeba zrobić wielki SKOK. 

Raz się uda - raz się nie uda.